6 sposobów na cierpienie

6 sposobów na cierpienie

Temat cierpienia nie jest popularny. Udajemy, że nas nie dotyczy. I faktycznie, w sensie fizycznym, większość z nas cierpi raczej rzadko. W dodatku takie cierpienie można redukować farmakologicznie: wziąć środek przeciwbólowy. Rzadko w rozmowach dotykamy sfery psychicznej. Jakoś tak niezręcznie mówić o swoich problemach, o tym, co nas boli. Bo to, w jakimś sensie, tak jakby się przyznać: potrzebuję pomocy psychiatry. A stąd to już tylko krok do wizyty (pobytu?) w szpitalu psychiatrycznym. No nie! Przecież nie jesteś wariatem. I (żeby nikt nie pomyślał, że jednak jesteś wariatem) o takim bólu najczęściej nie mówisz. Zwłaszcza gdy jesteś mężczyzną. Chłopaki nie płaczą, znaczy przecież, że nie mogą też cierpieć. Wielu mężczyzn doszło do wniosku, że ten zwrot oznacza tak naprawdę: nie wolno ci odczuwać żadnych emocji. I udają, że żadnych emocji nie odczuwają. A żeby sobie z tym radzić, używają któregoś z 6 sposobów na cierpienie.

6 sposobów na cierpienie. Polski syndrom

Owszem są wyjątki: obarczenie kogoś winą za własny ból. W narzekaniu jesteśmy mistrzami. Jest mi źle przez niego, przez nią.  To wina rządu, obcego kapitału, złego prawa, kościoła, mojej żony, szefa w pracy itd. Najczęściej mówimy o tym ze złością, z gniewem. Nie potrafimy dyskutować spokojnie, gdy ktoś się dziwi, np. co do tego ma obcy kapitał?

W ten sposób używamy jednej z technik radzenia sobie z cierpieniem: odbijania cierpienia.

6 sposobów na cierpienie. Skok na żyrandol

Niektórzy nie uczestniczą w powszechnym narzekaniu. Radzą sobie. Nie reagują, gdy dzieje się coś, co ich boli. Upychają swoje cierpienie głębiej (pod powierzchnię). Aż w końcu: niewinna uwaga powoduje wybuch. Zarówno niespodziewany, jak i wielki. Taki skok na żyrandol.

6 sposobów na cierpienie. Magazynowanie

Inni nie reagują w sposób widoczny na to, co ich spotyka. Magazynują swoje odczucia. Podobnie jak ze skokiem na żyrandol. Z tym, że w tym podejściu wybuchy nie następują. Nie ma uwolnienia. Aż w końcu pojawiają się objawy somatyczne. Ciało w ten sposób mówi, że już więcej nie może magazynować cierpienia. Magazynowanie działa tylko do czasu.

6 sposobów na cierpienie. Środek przeciwbólowy

Przychodzi moment, w którym dostrzega się cierpienie. Świadomie lub podświadomie pojawia się postanowienie o zastosowaniu środka przeciwbólowego. To może być alkohol, narkotyki, seks, pieniądze, pracoholizm, hazard itp. Jednak (podobnie jak z leczeniem fizycznego bólu wyłącznie środkami przeciwbólowymi) nie usuwa się w ten sposób źródła cierpienia. Otępianie pomaga tylko przez pewien czas.

6 sposobów na cierpienie. Utknąłem

Niektórzy dochodzą do takiego etapu, że nie wiedzą co robić. Boją się wycofać. Ale też nie mają odwagi pójść naprzód. Nie przyznają się, nie akceptują swojego cierpienia. Są w stanie zawieszenia.

6 sposobów na cierpienie. Przesłodzenie

Inni, aby nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że mogą cierpieć: są dla wszystkich przesadnie uprzejmi, aż słodcy. Za słodcy. Mówią tak, choć chcą powiedzieć nie. Wewnętrznie wcale nie czują tej uprzejmości. To styl Umbridge (postaci z książek o Harrym Potterze): w słowach słodkiej, cukierkowej, ale w czynach złośliwej, aż do okrucieństwa.

Jaki jest Twój sposób?

Skoro doczytałeś ten tekst aż dotąd, to może przyjrzysz się teraz sobie? Której metody używasz, aby udawać, że radzisz sobie z cierpieniem? A może używasz różnych metod w stosunku do różnych ludzi? Którą z nich uważasz za najlepszą?

Mam dla Ciebie przykrą wiadomość: żadna z tych metod nie jest dobra. Wszystkie tylko pozornie pomagają sobie radzić z cierpieniem, a faktycznie pogłębiają problem.

Co dalej?

Jeśli temat Cię zainteresował, zapoznaj się z pracami Brene Brown: http://brenebrown.com/. Albo z ofertą Joanny Chmury: http://www.joannachmura.pl/, dzięki której odkryłem takie spojrzenie na pracę z emocjami.

A jeśli szukasz innego sposobu na radzenie sobie ze stresem (cierpieniem), zapraszam Cię do przeczytania: Jak się relaksować?

Komentarze

  1. Witam,

    moim sposobem jest magazynowaniem. Czekam aż dużo się nagromadzi. Wybucham jak bańka i doznaje ulgi.

    Po przeczytaniu kilku lekcji zrozumiałam, że nie tędy droga. Trzeba sobie przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Zastosować inny plan działania. Taki, który będzie lepszym rozwiązaniem.

  2. Cierpienie i radzenie sobie z nim.

    U mnie sposobem na radzenie sobie z cierpieniem (problemem, stresem) jest usunięcie czasowe cierpienia: przez pracoholizm lub znajdowanie przyjemności. Ukojenia cierpienia poprzez zaszycie się w kuchni, pieczenie, gotowanie, szukanie innych przepisów kulinarnych. Tak czasem podróżuję przez świat smakując potrawy z innych krajów.

    Niestety, takie pigułki szczęścia mi nie dają, na dłuższą metę. Bo doprowadziły do tego, że wybrałam operację zmniejszenia żołądka, ponieważ moja waga doszła do niebezpiecznego poziomu. I moje zdrowie cierpiało na tym dość znacznie.

    Wiem teraz i bardziej dogłębnie widzę, że mogły być inne pigułki w tym cierpieniu. Aby nastąpiło ukojenie, poprawa. I więcej takich sytuacji można będzie uniknąć na przyszłość. I nie dopuścić do tego, aby zapukały do drzwi.

    Czasami magazynowałam w sobie cierpienie, ale rzadko. Raczej może tylko parę razy zdarzyła mi się taka sytuacja. Raczej szukam pomocy u innych, przedstawiając im swoje tragedie, szukając wsparcia i wskazania antidotum.

    Zawarte tutaj sugestie i wskazówki, przykłady pozwoliły mi się zatrzymać. Pomyśleć trzeźwo i przeanalizować moje postępowanie podczas danej sytuacji. Kiedy czułam się cierpiąca, zagrożona i ugodzona według mnie.

    Teraz mogę zobaczyć, że moje cierpienie przez nieporozumienie mogło być również ze strony, która według mnie była krzywdząca mnie osobą.
    Ciekawe, że człowiek uczy się na swoich błędach, a ciężko mu przyznać, że poprzez swoje działanie, sam sobie zadał cierpienie. Teraz bierze pigułki na cierpienie widząc tylko takie wyjście.

    Myślę jednak, że znajdę bardziej rozsądne i lepsze sposoby na zażegnanie mego cierpienia. I nie będę przedstawiać się za ofiarę tylko za sprawcę swoich czynów.
    Bardzo dużo do myślenia, które dotąd było trochę na boku. Sprawia, że znajduję czas na analizę mojego postepowania i uczę się siebie ponownie.

    Dziękuje Ci za wskazanie, w odpowiednim momencie, drogi, którą mogę szybciej dojść do celu.

    1. Dziękuję za komentarz.

      Cieszę się, że odkrywasz iż stosowałaś 'pigułki’ zamiast rozpocząć leczenie. Jak większość z nas, zresztą.

      Ale teraz już masz łatwiej, bo wiesz (doświadczyłaś tego), że 'pigułki’ nie rozwiązują problemu tylko go (na krótko) 'przygłuszają’.
      To bardzo dobry punkt do wyboru dalszej drogi. Gratuluję i trzymam za Ciebie kciuki😊

      Pozdrawiam

      Krzysztof

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *