Bagno

Bagno

Abu, nie panikuj: to cytat z filmu Disneya, wypowiedziany w momencie zagrożenia życia bohatera. Panika nie pomaga w żadnej sytuacji. Czy przeżywałeś już kiedyś doświadczenie bagna? Jeśli tak i nadal żyjesz, to chyba znaczy, że da się to przetrwać:) Ale nie jest przyjemnie, prawda? A kto powiedział, że w życiu zawsze ma być przyjemnie? Przy czym warto się zreflektować, że gdyby cały czas było nam tak samo przyjemnie, to nawet nie wiedzielibyśmy, iż jest przyjemnie. Do zbudowania skali potrzeba co najmniej dwóch punktów odniesienia. Racjonalnie zatem jest myśleć, że bagno pomaga nam docenić stan bez bagna. Warto także zauważyć, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo (bliskie pewności), iż z bagna jednak (prędzej, czy później) da się wyjść. Ale kto będąc w bagnie, jest w stanie myśleć całkowicie racjonalnie? Znam kilku takich. Ale co z normalną:) resztą?

Bagno ma swoje zalety

Ta normalna reszta może choć na chwilę, mimo swoich emocji, włączyć racjonalne myślenie i przypomnieć sobie rozważania o zaletach bagna prowadzone w stanie spokoju (gdy akurat nie była w bagnie). Jeśli to choć trochę pomoże: to już coś.

A jeśli nie pomoże? Albo ta pomoc to za mało?

Spójrz z perspektywy na swoje bagno

Sam stosuję jeszcze jedną technikę: spojrzenie z perspektywy, czyli weryfikacja faktycznej wielkości zagrożenia. W stanie dużego napięcia emocjonalnego postrzeganie i ocena rzeczywistości są zaburzone. Jednym z rezultatów tego stanu jest przecenianie siły danego wydarzenia. Gdy stwierdzam, że czuję się jak w bagnie, zadaję sobie pytanie: jak bardzo jestem poruszony (przestraszony, sfrustrowany, wkurzony itp.). Np. w skali od 0 do 10. I wyceniam swój stan np. na 8. Następnie zastanawiam się, jakie wydarzenie (nieszczęście) wyceniłbym na 10, a jakie na 9, 8? A na ile wyceniłbym utratę portfela? Jakie wydarzenie wzbudziłoby moje emocje na poziomie 5? Efekt? Najczęściej taka refleksja skutkuje znacznym obniżeniem początkowej oceny.

Zajrzyj też do tekstu: Emocje, cz. 3. Pamiętaj, że obniżenie pierwszej oceny to jednak nie to samo, co rozwiązanie problemu. Ale czy w ogóle istnieje taka możliwość? Zależy, co rozumiesz przez rozwiązanie problemu. Jeśli natychmiastowe wydostanie się z bagna: to w przypadku głębokiego bagna nie znam gotowych rozwiązań. Poza trywialnym stwierdzeniem, że wymaga to czasu. Co więc można zrobić?

Jakie jest Twoje bagno?

Opowiedz o swoim bagnie komuś życzliwemu, do kogo masz zaufanie. Np. mentorowi. I co to da? Poczucie, że część ciężaru spadła z Twoich ramion. Tak jakby słuchacz wziął go na siebie.

A co więcej może zaoferować ten życzliwy słuchający mentor? Jednym słowem? Dużo:) A konkretnie? Będzie współczuł i odzwierciedlał stan Klienta. Pomoże Mu lepiej zrozumieć i nazwać emocje. Stworzy atmosferę bezpieczeństwa. Wskaże sens z bycia w bagnie i korzyści, jakie z tego płyną. Wesprze w odkrywaniu bagna. Doceni każdy postęp Klienta.

Mentor nie strofuje i nie neguje uczuć Klienta słowami w stylu: Stary, czym Ty się przejmujesz? Przecież to drobiazg. Jeśli osoba zaufana, której się zwierzasz, pociesza Cię w taki sposób: zrezygnuj z jej pomocy.

A jak Ty radzisz sobie ze swoim bagnem, gdy w nie wpadasz? Stosujesz jakąś metodę opisaną powyżej? Masz swój patent? Proszę, podziel się swoim doświadczeniem.

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *