21 dni bez narzekania

21 dni bez narzekania

Jeśli wytrzymasz kolejnych 21 dni bez narzekania, to skończysz z narzekaniem. Wierzysz w to? Ja nie. Ale chcę z narzekania zrezygnować. Dlaczego akurat 21 dni? Według Willa Bowena twórcy idei świata wolnego od marudzenia tyle właśnie dni potrzeba, aby wdrożyć na stałe nowy nawyk (a nawet, żeby stary nawyk zastąpić nowym).

To może być trudne do zrealizowania. Zwłaszcza gdy chodzi o kolejnych 21 dni. A gdy jedno narzeknięcie zeruje licznik: wyzwanie staje się jeszcze trudniejsze. Czy w ogóle warto próbować? Przecież jak sobie ponarzekasz, to lepiej się czujesz. Czyżby? Jesteś o tym przekonany? Czy tylko powtarzasz bez refleksji coś zasłyszanego? Przyjrzyj się bliżej prostej sytuacji narzekania.

Po co Ci aż 21 dni bez narzekania?

Przykład. Kasjerka w supermarkecie mówi, że nie możesz skorzystać z promocji, bo nie masz przy sobie specjalnej karty tego supermarketu. Więc narzekasz: Niby dają promocję, ale tak naprawdę nie chcą jej dać. To jakaś bzdura. Narażają mnie na stratę czasu i nerwów itd. itp. Możesz tak długo. A niech jeszcze kasjerka coś powie w obronie tego głupiego pomysłu: to dopiero dasz jej popalić. Im dłużej, tym bardziej się nakręcasz. Cały wieczór masz zmarnowany: przecież zostałeś zlekceważony! A ludzie w kolejce narzekają, że im się spieszy. Zezłoszczony wracasz do domu. Warczysz na żonę, która czegoś chce, przepędzasz kota, który przyszedł się do Ciebie przywitać. I jak? Lepiej się czujesz, jak sobie ponarzekasz? Jednak nie czujesz się lepiej. Widzisz za to: stratę czasu, energii, zły nastrój, utarczkę z żoną i przepędzenie kota. Na koniec masz żal do siebie, że się tak głupio zachowałeś. Podejmujesz zatem wyzwanie 21 dni bez narzekania.

Narzekanie nie wnosi niczego dobrego

Może zgodzisz się więc z tezą Willa Bowena, że narzekanie niczego dobrego nie wnosi, a jedynie niesie ze sobą dużo złej energii, która szkodzi Tobie i wszystkim w Twoim polu rażenia.

Dygresja: Magiczna liczba 21 dni pojawia się dosyć często jako graniczna dla zbudowania nowego nawyku. Jednak różne źródła podają różne wartości (np. 22, 24, 27, 30). Skąd naprawdę wzięła się liczba 21 dni? Znalazłem kiedyś w sieci artykuł (obecnie już niedostępny), w którym podano: po raz pierwszy wspomniano o niej w pracy M. Maltz’a Nowa Psychocybernetyka: czyli jak być Panem swojego losu  (w oryginale: The New Psycho-Cybernetics, A New Way to Get More Living Out of Life). Historie zawarte w książce Maltz’a opowiadają o niesamowitych zmianach, które często pojawiały się niespodziewanie w osobowości osób, którym zmieniono twarz. Maltz zauważył, że w większości przypadków chirurgicznego upiększania nieprzyjemnej twarzy, pacjenci doświadczali wzrostu samooceny i pewności siebie właśnie po około 21 dniach.

Uwaga: Bowen wprowadza zasadę, że każda wpadka zeruje licznik, a odliczanie 21 dni bez narzekania rozpoczyna się od nowa. Innymi słowy, proces przemiany może trwać dowolnie długo, ale nie mniej niż 21 dni.

To co masz robić?

Zamiast narzekać? Rozwiąż problem. Jak to rozwiąż problem? Teraz pewnie mylisz: przecież to nie jest mój problem, że kasjerka nie chce uwzględnić zniżki, bo nie mam jakiejś głupiej karty. A czyj to jest problem? Supermarketu? Tylko jeśli przestaniesz robić u nich zakupy. Na razie to jest tylko Twój problem: Ty chcesz zniżki, a oni Ci jej nie dają. Na dnie tak naprawdę leży naruszone poczucie Twojego statusu: jak oni mają czelność nie dać mi zniżki, na którą liczyłem? (Zobacz: Inne 3 przyczyny zdenerwowania). Przypominam też: to Ty jesteś odpowiedzialny za emocje, jakie czujesz. Walka z narzekaniem jest pracą nad inteligencją emocjonalną: pracą nad tym, aby fakty, które Ci nie odpowiadają, nie wyzwalały w Tobie nielubianych emocji. To jest w gruncie rzeczy praca nad akceptacją rzeczywistości taką, jaka ona jest.

Jak zatem rozwiązać opisany powyżej problem? Wystarczy asertywne stwierdzenie, że takie promocje wywołują u Ciebie niechęć do zakupów w tym supermarkecie. Możesz nawet przekazać tę informację managerowi. To również sposób, który pomaga wytrwać w wyzwaniu 21 dni bez narzekania.

Jak odróżnić narzekanie od wyrażenia swojego zdania

Według słownika języka polskiego narzekać to: mówić z niezadowoleniem o czymś, wypowiadać żale; utyskiwać; skarżyć się; biadać. Zatem nazywanie faktów nie jest narzekaniem. Narzekaniem jest dopiero dodawanie do tych faktów opisu swojego stanu emocjonalnego i przeniesienie środka ciężkości wypowiedzi na ten stan emocjonalny, a następnie kontynuowanie wypowiedzi w tym stylu.

Dygresja: Zainteresowałem się ideą 21 dni bez narzekania, ponieważ jestem zwolennikiem uważności tzn. monitorowania swojego stanu emocjonalnego. I jeśli już stwierdzę, że pojawiły się emocje, których nie lubię (choć staram się świadomie zarządzać tym, aby nie pojawiały się zbyt często): to nie udaję, że ich nie mam. A wręcz przeciwnie: aby odebrać im ich siłę, głośno je nazywam. Czasem używa się terminu upuszczanie pary: chodzi o to, żeby nie tłumić takich emocji, bo wtedy za każdym razem wewnętrzne ciśnienie rośnie. W końcu spowoduje wybuch. Tak więc nie zaliczam do narzekania prostego stwierdzenia: To, że nie mogę skorzystać z tej promocji, wywołało u mnie uczucie niechęci, złości. Pod warunkiem, że się nad tym więcej nie rozwodzisz, nie opisujesz swoich krzywd itd.

Czy wolno narzekać w myślach?

Są dwie szkoły: falenicka i otwocka. Według jednej narzekanie w myślach się nie liczy. Druga twierdzi, że też się liczy. Pozostawiam Ci wolny wybór:) Sam uznałem, że najpierw skupię się nad tym, aby wytrwać 21 dni bez narzekania na głos.

Na świecie walczy z narzekaniem ponad 10 milinów osób

A mowa tylko o tych, o których wie Will Bowen: http://www.willbowen.com/. Dołączysz do nich? Co masz do stracenia? Porażkę? W najgorszym przypadku nic się nie zmieni. Choć, jeśli będziesz próbował, pewnie przynajmniej raz lub dwa powstrzymasz się od narzekania. A to już Twój czysty zysk. Ja przywołuję maksymę skutecznego managera: oczekuj postępu, nie ideału i też jestem zadowolony. Walczę nadal, choć już kilka razy musiałem zaczynać od początku: ale zdarzyło mi się wytrwać kilka dni z rzędu. Kto wie, może kiedyś dojdę do 21 dni bez narzekania? I może nawet będzie to wtedy naprawdę oznaczać, że praktycznie przestanę narzekać? Czego i Tobie życzę.

Przypominajka: jesteś w programie 21 dni bez narzekania

Will Bowen dystrybuuje specjalne fioletowe bransoletki, które mają przypominać o wyzwaniu. Kiedy zaliczysz wpadkę (zaczniesz narzekać), przekładasz bransoletkę na drugą rękę, a czas 21 dni odliczasz od początku (zaznaczasz sobie w kalendarzu nowy początek).

Osobiście widzę ogromny sens w stosowaniu jakiejś widocznej dla Ciebie przypominajki, choć nie musi to być koniecznie bransoletka Willa Bowena. Możesz znaleźć swój własny sposób, który będzie Ci przypominał o wyzwaniu 21 dni bez narzekania.

Podpowiedź: W kalendarzu zapisuj sobie dzień rozpoczęcia z dodatkiem L (lewa) lub P (prawa). Gdy zaglądasz do kalendarza i widzisz L, a bransoletkę masz na prawej ręce: znaczy to, że ją w międzyczasie przełożyłeś. Teraz musisz sobie przypomnieć, kiedy to było i odnotować tę datę w kalendarzu jako nowy początek (z adnotacją P). A jeśli sobie nie możesz przypomnieć? Zaczynasz od dzisiaj.

Chcesz temat 21 dni bez narzekania pogłębić?

Zajrzyj na stronę angielskojęzyczną: http://www.acomplaintfreeworld.org/ albo kup książkę Willa Bowena Świat bez marudzenia. Ja tej książki dotąd nie kupiłem: w księgarniach internetowych, w których ją znalazłem, ma status produkt niedostępny. Ale może Tobie uda się ją znaleźć? Daj mi wtedy znać, proszę.

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *