Co daje morsowanie

Co daje morsowanie

Przypominam: morsowanie to nie polowanie na morsy. Morsowanie to kąpiele w lodowatej wodzie. Co daje morsowanie? O korzyściach napiszę na podstawie swoich osobistych doświadczeń. Z punktu widzenia początkującego morsa. Ale też z punktu widzenia osoby zajmującej się stresem, emocjami i rozwojem osobistym.

Dla kogo?

Myślę, że morsowanie jest dla każdego zdrowego człowieka. Co nie znaczy, że każdy powinien z niego korzystać. Warto porównać zalety i wady tego sportu ekstremalnego, o których chcę dzisiaj napisać.

Poniżej lista dolegliwości, które są przeciwskazaniami do morsowania:

  • podeszły wiek
  • wyraźna nadwaga
  • niedoczynność tarczycy
  • niewydolność serca
  • choroba zakrzepowo-zatorowa
  • czynne infekcje w układzie oddechowym
  • zmiany skórne

Moim zdaniem występowanie przeciwwskazań nie wyklucza całkowicie z morsowania. Ale wymaga wcześniejszej konsultacji z lekarzem. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli chcesz morsować, ale masz wątpliwości: skonsultuj ten pomysł z lekarzem.

Jak się przygotować do morsowania?

Są różne szkoły. Jeśli temat wzbudził Twoje zainteresowanie, jestem przekonany, że natrafiłeś już na mnóstwo informacji w Internecie.

Ja opisuję moją drogę do morsowania. Zaczęło się od wyznania mojego Klienta: codziennie biorę zimny prysznic. I to mi daje poczucie panowania nad własnym ciałem. Po pewnym czasie sam zacząłem brać zimne prysznice.

Od kiedy mieszkamy na wsi (8 miesięcy), codziennie rano wychodzę w piżamie na ganek. Bez czapki. Niezależnie od pogody. Gdy spadł śnieg, chodziliśmy z Żoną przez kilka minut boso po śniegu. Tylko przez kilka dni, bo potem śnieg stopniał. Ale jednak.

Nasza Sąsiadka ze wsi od kilku lat uprawia morsowanie. Nie popisuje się tym. Ale kilka razy o tym rozmawialiśmy. Skoro Ona może, to my chyba też. Miałem wrażenie, jakby z kilku różnych stron docierało do mnie zaproszenie do morsowania.

Mam 60 lat. Może to już podeszły wiek? Na wszelki wypadek swój zamiar skonsultowałem z lekarzem, który nie widział przeciwwskazań.

Co daje morsowanie? Odporność?

Mam wrażenie, że od czasu codziennych zimnych pryszniców zacząłem mniej chorować. Np. Żona była 2 tygodnie na zwolnieniu chorobowym i brała antybiotyk. Ale mnie Jej choroba się nie udzieliła.

Z mojego punktu widzenia odporność, to tylko dodatkowy plus. Od około roku wprawdzie nie choruję na przeziębienia itp., ale zauważam to dopiero teraz. Wcześniej poczułem to, o czym mówił mój Klient: robię dla siebie coś dobrego, choć jest to trudne i nieprzyjemne. Trudne i nieprzyjemne jest przez chwilę, ale daje długotrwałe efekty. Np. większą wiarę w siebie.

Co daje morsowanie w kontekście stresu?

W zdrowym ciele zdrowe ciele. Oj, chyba nie o to przysłowie mi chodziło. Ale mam nadzieję, że skojarzysz to z właściwym przysłowiem a mój uwiąd starczy, nie będzie przeszkodą w naszej komunikacji? Gdy jesteś zdrowy, mniej się stresujesz niż wtedy, gdy jesteś chory.

Ale tak naprawdę chodzi mi o coś innego: o samopoczucie jakie buduje takie podejście. Każdego ranka (po zimnym prysznicu) mam przekonanie: znowu zadbałem o siebie. Rośnie moja wiara w to, że potrafię przełamać opór przed krótką chwilą mało przyjemnego odczucia (jestem ciepłolubny) dla większej długofalowej korzyści. Jestem przekonany, że teraz krótkie, nieprzyjemne doznania mniej mnie stresują.

Gdy pierwszy raz poszedłem na morsowanie: przebywałem w wodzie tylko przez minutę. Nie było mi tam przyjemnie. Ale potem przez cały dzień czułem wielką radość. A jak wiadomo: wyższy nastrój podnosi próg wyzwalania.

Komentarze

  1. Krzysztofie,

    co tydzień z dużą uwaga czytam Twoje porady.

    Bardzo, bardzo mi pomagają uporządkować myśli, plany i podejście do trudnych dla mnie spraw. A takich mam od pewnego czasu całkiem niemało. Opis Twoich doświadczeń z morsowaniem zbiegł się w czasie z lekturą bardzo dla mnie ciekawej książki, której autor pisze między innymi o takim zdrowotnym zabiegu jak zimny prysznic. Ja jestem gorącą zwolenniczką kriokomory, ale niestety obecny czas (z czym właśnie usiłuję zrobić porządek) nie pozwala mi na korzystanie z zabiegów. A jak chodziłam do kriokomory to czułam się jak nowo narodzona. ,

    Jestem pod wrażeniem: skoro Ty możesz wejść pod zimną wodę, to dlaczego ja bym nie mogła? Czyli nie jest to tylko książkowa wiedza czy porada, ale człowiek, którego miałam przyjemność poznać sam tego doświadczył. A więc: zacisnę zęby i wskoczę pod prysznic! Zastosuję Twoją zasadę: na początek minutka.

    Podzielę się wrażeniami.

    Dziękuję Krzysztofie za wszystkie Twoje teksty.

    Agnieszka

    1. Agnieszko,

      bardzo dziękuję za miłe słowa pod moim adresem.
      Cieszę się, że niektóre moje teksty pomagają Ci uporządkować myśli. To dla mnie duży komplement. Ale też motywacja żeby nadal pisać. Choć po napisaniu ponad 300 tekstów miewam wątpliwości, czy jest jeszcze coś o czym nie napisałem:)

      W sprawie zimnego prysznica: ja najpierw biorę 'normalny’ prysznic: myję się, myję głowę. Zimny prysznic stosuję na koniec: już po opłukaniu się. I 'omijam’ głowę.

      Mam nadzieję, że wkrótce przestaniesz zaciskać zęby. Trzymam za Ciebie kciuki. I czekam na opis wrażeń.

      Pozdrawiam

      Krzysztof

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *