Czujesz, że towarzyszy Ci długotrwale obniżony nastrój? Od razu zaznaczę, że w tym tekście nie zajmuję się poradami dla osób w prawdziwej depresji: wtedy warto skonsultować się z psychiatrą. Nie zamieszczam tu też opisu postępowania dla osób będących w stanie opisywanym jako bagno, gdy wiele rzeczy w życiu się zawaliło. Wprawdzie to może jeszcze nie jest depresja, ale jest to stan trwały i głęboki. Trochę o tym, co robić, będąc w bagnie już kiedyś napisałem: Bagno.
Długotrwale obniżony nastrój to nie to samo, co pojedynczy przypadek gorszego nastroju, gdy np. ktoś zajechał Ci drogę, albo szef na Ciebie nakrzyczał, albo wstałeś dzisiaj lewą nogą. O sterowaniu swoimi emocjami w sytuacji bliskiej równowagi też już napisałem 🙂 W tekście Emocje, cz. 1.
Piszę teraz o sytuacji długotrwałego, upartego niskiego nastroju. Niby nic strasznego się nie stało, ale jesteś cały czas jakiś niezadowolony, smutny, nic Ci się nie chce. Np. jesienią: jest szaro, smutno, pada deszcz, jest mało światła i pojawia się taki wewnętrzny smutek (depresja jesienna). Albo ciężko pracowałeś, dotrwałeś do końca trudnego projektu. I teraz wpadasz w stan przygnębienia (po dłuższej mobilizacji organizm, który teraz może odpocząć, odreagowuje tzw. depresją z odbicia). Być może jest jakiś inny (czasem nieznany) powód Twojego złego samopoczucia, ale racjonalnie patrząc, Twoja reakcja nie powinna być taka głęboka i tak trwała. W dodatku Twoje próby poprawienia sobie nastroju nie dają efektu. Np. dla poprawienia nastroju poszedłeś do cukierni (klasyczny przykład zajadania problemu). Ale zaraz po wyjściu z niej poczułeś się gorzej. Bo ta wizyta wpłynie na Twoją wagę.
Długotrwale obniżony nastrój: co robić?
- Najważniejsze: przypominaj sobie i często powtarzaj, że takie stany w Twoim życiu już się zdarzały. I zawsze kiedyś się kończyły. Teraz też będzie tak samo. Nawet jeśli nic nie zrobisz. Nie ma innego wyjścia. U każdego z nas dobre czasy przeplatają się z tymi gorszymi.
- Uświadamiaj sobie, że gdybyś nigdy nie miewał gorszego nastroju, to nie miałbyś punktu odniesienia, który pozwala Ci w pełni docenić czas lepszego nastroju. Ci, którzy cały czas mają dobry nastrój (gdyby tacy byli), nawet by tego nie zauważali. Zatem ten stan gorszego nastroju jest Ci od czasu do czasu potrzebny.
Jasne. To są fajne argumenty racjonalne, ale one raczej nie zmienią Twojego nastroju. To prawda. Ale te argumenty czynią Cię silniejszym: dają Ci nadzieję. A mając nadzieję, dużo łatwiej przetrwasz trudne chwile.
O sile nadziei
Opowieść z filmu Szczurołap: o sile nadziei. Gdy szczura wrzucisz do beczki tak wypełnionej wodą, że szczur nie może się wydostać, ale też nie może stanąć na dnie i oddychać: szczur pływa określony czas (chyba kilkanaście minut), a potem tonie. I tak się dzieje ze wszystkimi kolejnymi szczurami. Jeśli jednak tuż przed upływem tych kilkunastu minut, podsuniesz jakiemuś szczurowi deseczkę, po której może się z beczki wydostać to: przy kolejnej próbie tenże szczur potrafi pływać kilka godzin. Co powoduję, że walczy tak długo? Nadzieja na deseczkę.
Uwaga: nadzieja to nie to samo co hurraoptymizm. Przypominam tekst: Optymiści.
O co zadbać?
Jeżeli towarzyszy Ci długotrwale obniżony nastrój, pamiętaj o kilku zasadach:
- Zadbaj o odpowiednią dla Ciebie ilość snu. Jeśli w ciągu dnia ziewasz: kolejnego wieczoru połóż się spać wcześniej niż poprzednio.
Jeśli masz kłopot ze stałą porą udania się na spoczynek: wpisuj sobie w telefonie alarm: Pora spać. I przestrzegaj tej pory.
- Przebywaj w dobrze (jasno) oświetlonych pomieszczeniach.
To nie jest dobry czas na oszczędzanie na rachunkach za elektryczność. A jeśli to jest dla Ciebie ważne? Zainwestuj w żarówki energooszczędne.
- Odnajdź takie sposoby spędzania wolnego czasu, które dają Ci radość, nie wpędzając potem w poczucie winy. Np. zamiast do cukierni idź do kina na film, który lubisz (najlepiej komedię). Albo więcej czasu spędzaj na pielęgnowaniu swojego hobby. Generalnie, bądź dla siebie samego dobry, dodaj sobie otuchy.
Uwaga: unikaj hobby, które zbyt mocno Cię wciągają. Jak np. gra komputerowa, która potrafi Ci ukraść całą noc. Twoja dobroć dla siebie nie może owocować zaniedbywaniem obowiązków.
- Odnotowuj i świętuj wszystkie swoje sukcesy. Nawet te najmniejsze. Celebruj miłe chwile, jak np. posiłki, które zawierają Twoje ulubione smakołyki (ale w normalnych ilościach).
- Generalnie, dobrze się odżywiaj. Dbaj o różnorodność posiłków: w szczególności, aby zawierały owoce, warzywa, orzechy, oleje, produkty mleczne.
- Szczególnie uparcie trzymaj się codzienne (kilkukrotnie) ćwiczenia dlaczego teraz jestem radosny? opisanego w tekście: Emocje, cz. 1. Nawet jeśli przynosi tylko krótkotrwały efekt i choć jest wtedy bardzo trudne do przeprowadzenia.
Długotrwale obniżony nastrój: czego unikać?
- W okresie trwałego wyraźnie obniżonego nastroju nie podejmuj żadnych istotnych, ani radykalnych decyzji.
W takiej sytuacji nie jesteś w stanie jasno myśleć. I najczęściej podejmujesz decyzje krótkowzroczne: dające pozorne, chwilowe ukojenie kosztem jeszcze gorszego stanu długofalowo (jak opisana wyżej wizyta w cukierni).
- Stawiaj też granice swojemu przygnębieniu, swojemu obniżonemu nastrojowi. Nie zaprzeczaj, że masz podły nastrój, ale nie eksponuj go zbyt mocno na zewnątrz. Tzn. mów o nim swoim bliskim, ale nie warcz na wszystkich wokół, nie zachowuj się niegrzecznie. Postanów, że właśnie wtedy, gdy jesteś w podłym nastroju, będziesz szczególnie uprzejmy w stosunku do innych.
Uwaga: zły nastrój to pożywka dla Twojego wewnętrznego krytyka (gremlina). Nie karm swojego gremlina, aby zbytnio nie urósł i nie stał się przez to zbyt silny. Unikaj pułapek gremlina. Najczęstsze pułapki, na jakie natrafiasz w walce z wewnętrznym krytykiem, opisałem w tekście: Problem z gremlinem.
- Nie przejmuj się niepowodzeniami. One zawsze się zdarzają, ale w okresie przygnębienia mają większą siłę rażenia. Dlatego nie żyj przeszłością: nie rozkminiaj przyczyn jakiegoś niepowodzenia. Skupiaj się na tu i teraz i więcej czasu poświęcaj na zauważanie i podkreślanie swoich sukcesów.
Na badanie przyczyn niepowodzeń przyjdzie czas, gdy będziesz w pozytywnym nastroju. Wtedy możesz łatwiej zaakceptować swoje błędy i racjonalnie zaplanować jak ich uniknąć w przyszłości.
- Nie martw się o przyszłość: jak długo to jeszcze będzie trwało? W chwilach trudnych żyj dniem dzisiejszym: dzisiaj jeszcze wytrzymam. Ale też nie obiecuj sobie, że od jutra na pewno będzie lepiej.
Technika maratończyków
To jest znana technika np. maratończyków przeżywających kryzys: tzw. ścianę (zazwyczaj ok. 30 km). Taki biegacz motywuje się do przebiegnięcia jeszcze tylko kilkunastu/kilkudziesięciu metrów. Mówi sobie: jeśli po przebiegnięciu tego odcinka uznam, że naprawdę dalej już nie dam rady: wtedy zejdę. A po przebiegnięciu tego odcinka zwykle stwierdza, że jeszcze jeden taki odcinek da radę. Itd. Aż w pewnym momencie kryzys mija: ściana znika. I można biec dalej.
Oczywiście, zdarza się też, że maratończyk już dalej nie daje rady. I wtedy schodzi z trasy. Co w sytuacji długotrwale obniżonego nastroju będzie zejściem z trasy? Wizyta u psychologa lub psychiatry.
A jak Ty radzisz sobie w takich sytuacjach? Po prostu przeczekujesz? Masz jakiś stały niezawodny sposób? Czy ufasz swojej intuicji i za każdym razem robisz co innego? Jesteś zadowolony z wyników?
Współczesna biochemia wyjaśnia przedstawione tu zjawiska na podstawie fizjologii człowieka i podpowiada proste metody usuwania skutków stresu.
Trochę inaczej to wygląda, niż uczą w szkole.
Bardzo dziękuję za komentarz do mojego tekstu. Jednak dla mnie ten komentarz brzmi zbyt lakonicznie żebym mógł wyciągnać jakieś wnioski lub wprowadzić zmiany. Czy chodzi o poziom neuroprzekaźników?