Emocje, cz. 1

Emocje cz 1

Jak klasyfikujesz emocje? Czy masz te lubiane i te niekochane? Przypisujesz emocjom wartość moralną? Np. radość jest dobra, a złość jest zła?

Uważa się, że emocje same w sobie nie są złe. Nie ma nic złego w odczuwaniu gniewu, złości, agresji. Problemem może być tylko niewłaściwe zachowywanie się pod ich wpływem. Swoją drogą radość też może stać się powodem moralnie nagannego zachowania. Np. kibol świętujący zwycięstwo swojej drużyny poprzez wrzaski do późnej nocy.

Czy emocje są przeszkodą w Twoim życiu?

Czy zdarzyło Ci się kiedyś działać pod wpływem silnych emocji, a później tego żałować? Uważasz, że było to nieracjonalne? Pewnie zawsze chcesz być racjonalny? A potrafisz?

A może nie zdajesz sobie sprawy z tego, jakie emocje odczuwasz? Wbrew pozorom to dość częsty przypadek. Nie Twój? A potrafisz nazwać to, co teraz czujesz? Wiesz jakie emocje za tym stoją? Co spowodowało, że się pojawiły? I jak te emocje wpływają w tym momencie na Ciebie: na Twoje reakcje, zachowania, stosunek do innych?

Pewnie jak większość z nas, Ty też podlegasz emocjom. Nie zawsze przyjemnym. Czasem Twoje emocje powodują zachowania, których sam nie akceptujesz. Z których nie jesteś zadowolony.

Czy można na emocje wpływać?

Można 🙂 Przez pracę nad swoją inteligencją emocjonalną, EQ (ang. emotional quotient). W odróżnieniu od IQ (ang. intelligence quotient), o której się sądzi, że przede wszystkim jest warunkowana genetycznie.

Według Daniela Golemana inteligencja emocjonalna to pewien zestaw kompetencji dotyczących emocji:

  1. świadomość swoich emocji: rozumienie swoich uczuć, używanie intuicji, prawidłowa samoocena, stabilność emocjonalna, pewność siebie
  2. zarządzanie swoimi emocjami: panowanie nad niszczącymi emocjami, samokontrola uczuć, umiejętność dostosowywania się do sytuacji
  3. świadomość emocji innych: empatia, wyczuwanie stanów emocjonalnych innych osób
  4. zarządzanie relacjami z innymi: świadomość swojego wpływu, tworzenie więzi, rozwijanie innych, gotowość do bycia przywódcą.

Które z powyższych rzeczy potrafisz? W jakim stopniu (np. w skali od 0 do 10)?

Niezależnie od Twojej odpowiedzi: możesz swoje wyniki poprawić. Chyba, że masz same 10. W takim razie zazdroszczę, gratuluję i proszę o sygnał: chętnie zostanę Twoim Klientem.

Jak pracować nad swoją inteligencją emocjonalną?

Ad. świadomość swoich emocji

Nad emocjami trzeba się trochę zastanawiać, by być ich świadomym. Jeśli nie masz zwyczaju tego robić i zwykle nie wiesz, czy (i co) czujesz: możesz zacząć to ćwiczyć. Kilka razy dziennie (np. rano, w południe i wieczorem) zapisz na kartce: Co teraz czuję? Co spowodowało, że odczuwam właśnie tę emocję, a nie inną? Zobacz też: Czy wiesz, co czujesz?

Takie ćwiczenie daje wgląd w to, jaki najczęściej masz nastrój. Pozwala zrozumieć czy jesteś wewnątrz, czy zewnątrz sterowny. Pomoże Ci również w zrozumieniu wpływu własnego nastroju i emocji na zachowanie. Prowadź takie notatki co najmniej przed dwa tygodnie, a później przeanalizuj i wyciągnij wnioski.

Masz kłopot z nazywaniem swoich emocji? Wyszukaj sobie w Internecie listę emocji. Pomoże Ci bardziej subtelnie określać swoje stany emocjonalne.

Ad. zarządzanie swoimi emocjami

Jest możliwe. Najprostsza metoda to programowanie neurolingwistyczne, NLP (ang. neuro-linguistic programming). Opiera się na właściwości naszego umysłu, która nie pozwala mu być jednocześnie w dwóch stanach. Zatem: albo jesteś radosny, albo jesteś smutny. Jeśli wolisz być radosny, możesz to wmówić swojemu umysłowi. Zobacz np.: Szczęście to osiąganie sukcesów?

Najprostsze ćwiczenie polega na tym, aby kilka razy dziennie powiedzieć sobie uczciwie: dlaczego jestem teraz radosny? W ramach tego doświadczenia nie oszukuj się, nie zaprzeczaj rzeczywistości, nie mów, że cieszysz się z czegoś, co Cię smuci itp. Znajdź prawdziwy powód do zadowolenia. Np. rano: świetnie się wyspałem, nie zaspałem (nie spóźnię się), zaraz zjem dobre śniadanie, wczoraj wieczorem obejrzałem dobry film, mam dzisiaj ciekawe spotkanie, rok temu dostałem awans itp.

Jakie emocje to u Ciebie wywołuje? Im więcej powodów znajdziesz: tym lepiej. Warunek jest jeden: musisz uważać, żeby były to rzeczywiste powody do bycia zadowolonym, radosnym. Ile ich sobie wymieniać? Jak najwięcej. Jeśli jeszcze nie masz wprawy, zacznij od trzech za każdym razem (np. 3 razy dziennie po 3 powody do bycia radosnym). Po tygodniu lub dwóch zwiększ do pięciu. Potem do siedmiu, a następnie do dziesięciu. Na początku koniecznie je zapisuj. Gdy podanie sobie dziesięciu powodów do bycia radosnym będzie łatwizną: możesz przestać notować 🙂

Uwaga: nie wykorzystuj zbyt często tego samego powodu. Np. jestem radosny, bo jestem inteligentny. Taki argument szybko się zużyje i przestanie działać. A skoro jesteś inteligentny: to się wysil i znajdź za każdym razem inne powody do bycia radosnym 🙂

cdn.

Dalszy ciąg dzisiejszego tematu planuję za tydzień: Emocje, cz. 2. Może będziesz już mieć pierwsze refleksje z ćwiczeń? Proszę o komentarz, jeśli pomysł kontynuowania wątku o emocjach Ci się nie podoba.

Komentarze

  1. Cześć!

    Trzy razy dziennie notować w jakim teraz jestem nastroju i kilka razy dziennie, dlaczego w radosnym.
    Hmm. Jak to ogarnąć?

    Bo jak mój nastój będzie inny niż radosny, to np. jak w 5 minut mam wymyślić 10 powodów, dla których jestem radosna?

    1. Cześć,

      Dziękuję za to pytanie. Odpowiedź brzmi 'tak’. Możesz, nawet będąc 'nie w sosie’, myśleć nie ulegając swojemu aktualnemu nastrojowi.

      Masz rację, na początku jest to trudne. Dlatego zaczynamy od 3 powodów do radości. Codziennie. 3 razy dziennie. Gdy jestem radosna. Gdy jestem obojętna. Ale też, gdy jestem smutna. W ten sposób trenujesz swój umysł, aby coraz łatwiej i szybciej pokazywał Ci powody do radości.

      Dopiero jak znajdowanie 3 powodów do radości przychodzi Ci łatwo (niezależnie od nastroju przed ćwiczeniem): przechodzisz do etapu, gdy wyszukujesz 5 powodów. A potem 7. W końcu 10.

      Jeśli przejdziesz tę drogę to myśl: 'będąc smutna dam radę znaleźć 10 powodów do radości’: nie będzie taka abstrakcyjna.

      Przy okazji: jeśli dzień będziesz zaczynać (zaraz po przebudzeniu) od wyszukiwania powodów do bycia radosną, to smutny nastrój zacznie Ci się zdarzać coraz rzadziej. W dodatku, będąc w dobrym nastroju, łatwiej się mierzyć z trudnościami, niż wtedy kiedy jesteś zdołowana.

      Uwaga końcowa: to ćwiczenie nie jest antidotum na prawdziwe nieszczęście. To tylko narzędzie do podwyższania nastroju. Na stałe.
      Trzymam za Ciebie kciuki, abyś szybko dostrzegła efekty tego ćwiczenia.

    1. Bardzo mi miło. Mam nadzieję, że najdziesz dla siebie więcej tekstów, które Cię poruszą.

  2. Super ćwiczenie 'z nastrojem’.

    Jak miałam doła, niepowodzenie, smutek: to właśnie sobie szukałam takich pocieszycielek, dobrych emocji, ale w myślach. Od kiedy podsunąłeś pomysł ze spisywaniem ich (takie to proste rozwiązanie a jaki efekt): pozytywne emocje, zdarzenia, sukcesy, dobre chwile stały się jakby bardziej realne, rzeczywiste, bardziej wyraziste, bardziej namacalne, takie moje. Takie prawdziwe i mocniejszy dają efekt: taki mocniejszy kop (jak po wypiciu kawy, przynajmniej dla mnie), taka adrenalina na dalsze działanie, funkcjonowanie.

    1. Gratuluję. Bardzo się cieszę, że to ćwiczenie tak na Ciebie działa. I dziękuję za komentarz.

  3. Witam,

    po przeczytaniu drugiej lekcji dużo zrozumiałam.

    Jest to mi potrzebne: jestem cholerykiem. Bardzo dużo przyczynia się moja sytuacja życiowa. Mam córkę niepełnosprawną. I to też ma wpływ.

    1. Dzień dobry,

      dziękuję za komentarz. Rozumiem, że wspomina Pani o darmowym kursie mailowym.

      Cieszę się, że dostrzega Pani w nim wartość intelektualną. Mam nadzieję, że skorzysta też Pani z proponowanych narzędzi, aby zmieniać swoje zachowanie. To może Pani dać jeszcze więcej satysfakcji i radości. Mnie dało:)

      Trzymam za Panią kciuki.

  4. Emocje i ich szukanie.

    Ciekawe ćwiczenie ze znajdowaniem faktów, które powodują, że czuje się radosna. Zapisałam dziś rano 'co powoduje, że czuje się radosna?’ Było tego sporo, pomimo że takie ćwiczenie robiłam pierwszy raz.

    Samopoczucie mi się poprawiło. I czułam się bardzo podbudowana i gotowa na zmierzenie się z trudnościami dnia. Miałam sporo tzw. samozaparcia i pozytywizmu, które to dość często goszczą u mnie rano. Jestem rannym ptaszkiem.

    Te radosne emocje, które wypisałam sobie przed rozpoczęciem dnia, pomogły mi rozwikłać problem z klientką, która bardzo mnie dołowała, przez co czułam że powinnam jej ulec.
    Zmobilizowałam się jednak i załatwiłam, pozytywnie i konkretnie, z Nią sprawę. To był taki mój egzamin. Wobec siebie wiedziałam, że mam rację. I nie powinnam się poddać komuś, kto nie jest ekspertem.

    Moje ponad 40-letnie doświadczenie w tym co robię, nie pozwala na to, że ktoś będzie mnie ponizał nie mając zielonego pojęcia o tym, co robię. Osoby, które chcą coś za darmo, nie mają wstępu, jako moi klienci. Muszę i powinnam się cenić. Wiem, że innym to przychodzi łatwiej. Uczę się na własnych błędach. Ale czasem nie jestem w stanie przewidzeń, co będzie na koniec. Nie miałam jeszcze, podczas tak długiej pracy, takiej klientki.

    Wiem, że poniosłam stratę, ale postanowiłam grzecznie pożegnać się z tą 'MODLISZKĄ’, która nie dawała za wygraną. I chciała dostać swoje zamówienie za darmo. Nie byłam przygotowana do tego egzaminu na początku. Ale myślę, że załatwiłam sprawę dyplomatycznie. I czuję satysfakcję, że się nie poddałam. Będą następni klienci. Którzy moją pracę, i trud, i talent, odpowiednio docenią. Po odmówieniu współpracy z tą klientką poczułam ulgę. Za zdanie tego egzaminu, ocena, według mnie, to 6.

  5. Jest pan wspaniały! Dzięki panu dostrzegam więcej i poszerzam swoje horyzonty umysłowe. Dziękuję
    Widzę jak mało wiem o umyśle człowieka. Świat potrzebuje takich ludzi jak pan

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *