Jak wytrwać w postanowieniu?

Jak wytrwać w postanowieniu

Jak wytrwać w postanowieniu? Pamiętaj, że łatwiej zacząć, niż skończyć. Ważniejsze jest jednak to, jak się kończy, niż jak się zaczyna.

Trzeba nieustannie szukać sposobów na podtrzymanie motywacji.

W tym tekście podsuwam narzędzie, które prawdę Ci powie. Dobrze wykorzystane podtrzymuje motywację na dłużej. Jest również skuteczne w walce z wewnętrznym krytykiem.

Pisałem już na temat konsekwencji (Jak być konsekwentnym?) o stawianiu swoich priorytetów poniżej zobowiązań wobec innych. Napisałem tam też o motywowaniu się do podjęcia trudu wdrożenia zmiany: Brak Ci motywacji? Podpowiedziałem już o tym, co robić, aby sobie zbyt często nie odpuszczać: Masz problem z mobilizacją? Pisałem jak sprawdzić, czy rzeczywiście dajesz z siebie wszystko, gdy chodzi o rzeczy najważniejsze: Czy walczysz o siebie do krwi?

Czy, wobec powyższego, mam jeszcze coś do powiedzenia o trwaniu w swoim postanowieniu? Wydaje mi się (choć mogę się mylić), że nadal mam:) Dzisiaj chcę się podzielić kolejnym sposobem na radzenie sobie ze spadkiem motywacji, gdy trwasz w swoim postanowieniu, ale nie dostrzegasz postępu.

Uwaga. Jeśli powinienem sobie przypomnieć błogosławieństwo Błogosławieni Ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie wyrażają tego faktu słowami: proszę o odpowiedni komentarz na dole strony.

Jak wytrwać w postanowieniu. Sytuacja wyjściowa

Podejmujesz jakieś zobowiązanie. Np. rzucam palenie. Trwasz w nim przez jakiś czas. Ale przychodzi wielki stres w pracy i zapalasz papierosa albo i dwa. Nie jesteś perfekcjonistą typu: wszystko albo nic. Nie poddajesz się. Przyznajesz: zaliczyłem upadek. Ale wstajesz i idziesz dalej. Nie rezygnujesz. Wymyślasz, co zrobić następnym razem (gdy taki stres się pojawi), żeby nie zapalić. W końcu ktoś znowu częstuje Cię papierosem, a Ty odruchowo zapalasz. Ponowny upadek. Znów nowy pomysł, aby w przyszłości nie popełnić tego samego błędu. Zaczynasz od początku. Historia powtarza się po raz kolejny. Można się załamać? Można.

Wytrwać w postanowieniu czy się załamać?

A właściwie, dlaczego masz się załamać? To, że innym było łatwo, nie powinno być argumentem dla Ciebie. Ty masz trudno. Przecież bardziej się cieszysz, gdy dokonasz czegoś trudnego. Co więc powoduje poczucie klęski? Sytuacje, które pamiętasz z całego procesu: to jedynie porażki. Utkwiły Ci w pamięci. Wszystkie małe zwycięstwa, np. gdy spokojnie odmawiałeś zapalenia papierosa: uleciały.

Co konkretnie robić?

Rejestrować swoje zwycięstwa. Nawet najmniejsze. Odnotowuj je w swoim kalendarzu, rano i wieczorem. Rejestruj też porażki. By mieć obiektywny obraz sytuacji w danym momencie.

Raz w tygodniu wpisuj wyniki do pliku excelowego. Zyskasz graficzny obraz aktualnej sytuacji. Stwórz 3 zakładki w pliku: zwycięstwa, porażki, proporcja (liczba zwycięstw/liczba porażek).

Jak wytrwać w postanowieniu? Rejestrowanie porażek

Gdy notujesz same porażki, spada motywacja. Pojawia się zniechęcenie. Zaczynasz rejestrować jako porażki zachowania, które wcześniej Ci umykały. Liczba porażek rośnie.

Zrozumiałem, że czasem 5 porażek w tygodniu to świetny wynik, a innym razem 3 porażki to beznadzieja. Jak to możliwe? Jeśli świat zewnętrzny (znajomi, przyjaciele) przeszkadzają (namawiają ciągle do palenia, żartują z potknięć) to wynik 5 porażek może być świetny. A gdy wszystko wokół chce Ci pomagać: nawet 3 porażki mogą być katastrofą. Dobrym rozwiązaniem jest notowanie swoich zwycięstw. Według tego samego wzorca, co porażki.

Jak wytrwać w postanowieniu? Rejestrowanie zwycięstw i porażek

Zauważyłem, skłonność do unikania sytuacji, w których można odnieść zwycięstwo, bo to grozi też porażką. Bardziej boli jedna porażka, niż cieszy kilka zwycięstw. Jeśli będziesz unikać sytuacji, w których możesz odnosić zwycięstwa: to nigdy nie nauczysz się zwyciężać. Wpadłem na genialny:) pomysł: notuj proporcje zwycięstw do porażek. Może być tak, że w danym tygodniu zaliczysz 5 porażek, ale będzie to lepszy wynik niż 3 porażki w innym tygodniu. Kiedy w tygodniu z 5. porażkami zanotujesz proporcjonalnie więcej zwycięstw w porównaniu do tygodnia z 3. porażkami.

Co dalej?

Bądź uważny (rejestruj swoje zwycięstwa i porażki), zapisuj wyniki, aktualizuj plik excelowy raz w tygodniu i ciesz się obiektywnym oglądem sytuacji. Codzienne rachunki sumienia zajmują 5 minut każdy. Wpisanie wyników raz w tygodniu (wraz z przyjrzeniem się wykresom): jakieś 10 minut. Pozostaje tylko nagradzać się (to ważne), co tydzień za dokonany postęp. Pamiętasz? Nie oczekuj ideału, oczekuj postępu.

Tobie może być na początku trudniej niż mnie teraz. Zanim się wdrożyłem, dość często zapominałem o rachunku sumienia. Spróbujesz? Żeby Ci ułatwić:) przygotowałem dla Ciebie plik excelowy: Postanowienie.xlsx.

Uwaga. Plik przykładowy zawiera autentyczne dane dotyczące mojego rachunku sumienia związanego z postanowieniem, które podjąłem w 2014 roku. Choć nie osiągnąłem jeszcze założonego celu, trwam w postanowieniu, bo dostrzegam postęp. Prawda, wolniejszy niżbym oczekiwał. Jednak postęp:) Postanowienie to nie ma nic wspólnego z rzucaniem palenia:)

Komentarze

  1. Myślę, że bardzo ważny jest ten fragment:
    Nie jestem perfekcjonistą typu: 'wszystko albo nic’. Nie poddaję się. Przyznaję: zaliczyłem upadek. Ale wstaję i idę dalej. Nie rezygnuję.

    To, że się nie udało dotrzymać postanowienia, nie znaczy że należy z niego rezygnować zupełnie. Wstawaj i do przodu. Kolejny dzień przed Tobą.

    Ciekawe, że takie porzucanie postanowienia już po pierwszej porażce może być objawem perfekcjonizmu

  2. Witam,

    po przeczytaniu dochodzę do wniosku: nie wolno mi się załamać. Tylko iść do przodu. Zakładam tabelę i będę robić, co jest dobre.

    Myślę, że mi się uda.

    Pozdrawiam

  3. Trzeba mieć wytrwałość i wiarę we wlasne siły. Trzeba wierzyć, że człowiek jest do czegoś zdolny i osiągnąć to za wszelką cenę.

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *