Jak się czujesz, gdy ktoś Ci zwraca uwagę? Czy to już jest krytykowanie? Za wikipedią (cytuję fragment): W mowie potocznej wyraz krytyka oznacza zwykle wystąpienie (słowne lub pisemne) przeciwko jakiemuś zjawisku, osobie, faktowi lub sposobowi rozwiązania problemu i jest powiązane z negatywną oceną tych faktów.
I taki jest zazwyczaj nasz odbiór: ktoś kto mnie krytykuje, występuje przeciwko mnie. Zatem mnie atakuje. Więc jestem zagrożony. Muszę się bronić. Wtedy: albo atakuję (gdy uważam, że jestem silniejszy), albo uciekam (bo jestem słabszy) albo podlizuję się agresorowi (gdy jestem słabszy, a nie mogę uciec).
Do czego prowadzą odwieczne strategie?
Przyjrzyjmy się bliżej każdej z opisanych powyżej reakcji na krytykowanie. Przypominam: te reakcje odziedziczyliśmy po gadach (chcesz być jaszczurką?). Do czego one prowadzą?
Atak: Niezależnie od tego, czy Twój atak będzie skuteczny, czy też dostaniesz nokautująca kontrę: sytuacja przekształci się w konflikt. Od tej pory będziesz krytykował każdy pomysł Twojego oponenta, a on będzie krytykował każdą Twoją. Krytykowanie będzie normą: niezależnie od wartości merytorycznej Waszych działań, czy wypowiedzi.
Ucieczka: Rozwiązanie chwilowe. Teraz się udało, ale nie ma pewności, że uda się następnym razem. A co jest pewne? Pewne jest, że krytykowanie powtórzy się następnym razem. Krytykant zrobi to jeszcze śmielej, bo widział, że Ty w takiej sytuacji uciekasz (czyli mu nie oddasz).
Podlizywanie się: Niby coś uzyskałeś. Przestał się czepiać. Ale (z drugiej strony) pokazałeś, że jesteś słaby. I w jakimś sensie przyznałeś krytykantowi rację. Choć sam może uważasz, że krytykant racji nie miał. Zatem co innego myślisz, co innego mówisz. Czujesz do siebie niesmak.
Jak widać żadna z tych strategii nie jest dobra. Czyli, że nie ma ratunku?
Czy to na pewno krytykowanie? Co robić?
Po pierwsze: uświadomić sobie, że nie musisz stosować żadnej z tych prymitywnych strategii. Choć często są one zautomatyzowane (wywoływane bez udziału świadomości) to można je zastąpić innymi, które najpierw świadomie wybiorę i zaplanuję: Czy jesteś automatem?.
Po drugie: możesz spojrzeć na krytykowanie z innej perspektywy. Jak na szansę, którą otrzymujesz od losu. Ktoś Ci wskazuje, że coś jest do poprawy. Przecież ta osoba może mieć rację. Dopóki się bliżej nie przyjrzysz: nie wiem, czy ma rację, czy nie.
Po trzecie: możesz założyć, że krytykant ma dobre intencje. Nawet jak nie ma racji: mógł chcieć dobrze. Więc bez sensu jest robić sobie z niego wroga. A jak taki krytykant chciał Ci dokuczyć, skompromitować mnie w oczach innych? To, gdy potraktujesz go jak osobę życzliwą: nie dasz mu satysfakcji, że Ci dopiekł:)
Jeśli przyjmiesz powyższe założenia możesz podziękować za chęć pomocy. A potem rozważyć ile (Twoim zdaniem) było prawdy w tym, co usłyszałeś. Ale robisz to sam ze sobą: stając w prawdzie na swój temat. Nawet, jeśli na początku wydaje Ci się, że krytykant absolutnie nie ma racji. Szukasz: co mogłeś zrobić lepiej, aby taki komentarz się nie pojawił? Jeśli dojdziesz do wniosku, że oczekiwanie krytykowanie było niepotrzebne: nie znaczy to iż nie możesz go wziąć pod uwagę następnym razem. Gdy będziesz się zajmował podobną sprawą. Bo może większość podziela opinię krytykanta, a nie Twoją? Swoją drogą, mogę zasięgnąć opinii kilku innych osób (niekoniecznie wyłącznie Ci życzliwych) w tej kwestii: co one sądzą?
Uwaga: Jeśli masz ogromny problem z przyjęciem krytyki za dobrą monetę to może oznaczać, że sam masz krytykowanie we krwi: Kto mnie najbardziej wkurza?
Zadanie domowe
Przypomnij sobie jakąś sytuację z niedawnej przeszłości, ktoś Cię skrytykował. Jaka była Twoja reakcja? Zadowala Cię? Gratuluję.
Ciebie nie zadowala? Co z tym zrobisz? Jak zareagujesz następnym razem w podobnej sytuacji? Przygotuj sobie dokładny opis Twojej idealnej reakcji. Możesz tę reakcję nawet przetrenować na sucho z kimś bliskim. Kto Cię sztucznie skrytykuje na próbę. Ćwicz dotąd, aż na próbach zaczniesz być z siebie zadowolony. A potem zacznij stosować nowe podejście w realu🙂
Krytykowanie, czy pomaganie?
Przeczytaj jak to robić, aby osoba, której pomagasz tak właśnie to odebrała: Jak udzielać informacji zwrotnej?
Strzał w dziesiątkę. Nie radzę sobie z krytyką.
Trafia we mnie jak pocisk i rozrywa bardzo skutecznie. Od razu jest mój atak. Tak. Faktycznie, po namyśle, dochodzę do wniosku, że często bezsensowny. I, no tak nie bójmy się tego słowa: dziecinny. Trzeba będzie poćwiczyć na sucho. Dużooo ćwiczyć. Dziękuję!
Asiu,
Serdecznie dziękuję za ten komentarz. Cieszę się, że ten tekst pomógł Ci 'stanąć w prawdzie’. I gratuluję odwagi przyjęcia tej wiedzy o sobie.
Ja też się zmagam z podobnym problemem. W moim wypadku dostrzegam, że wynika to z oceny intencji drugiej osoby. I to prowadzi mnie do pracy nad 'osądzaniem’ innych.
Niczego nie sugeruję. Ale gdybyś poczuła, że może Twoja sytuacja jest podobna? Może posłużą Ci dwa teksty o 'osądzaniu’: https://skris.pl/ocenianie-innych-cz-1/, https://skris.pl/ocenianie-innych-cz-2/.