Obowiązek czy przyjemność?

Obowiązek czy przyjemność?

Obowiązek czy przyjemność? Nie każdy wybierze to samo. Jeśli zawsze wybierasz przyjemność zamiast obowiązku, do niczego w życiu nie dojdziesz. Ale jeśli zawsze wybierasz obowiązek zamiast przyjemności, szybko zgorzkniejesz. Może więc warto zarezerwować sobie stały czas na przyjemności?

Załóżmy, że podobnie jak ja lubisz czytać książki. Dowiadywać się nowych rzeczy, uczyć się. Niestety, w nawale obowiązków często brakuje Ci na to czasu. Żeby nie stawać przed wyborem obowiązek czy przyjemność, postanawiasz, że w swoim idealnym tygodniu uwzględnisz pozycję czytanie książek (jako czas na odpoczynek). Będąc zadaniowcem pilnujesz, aby swój idealny tydzień realizować w praktyce. Po pewnym czasie zauważasz, że czytanie książek stało się mniej przyjemne. Potem już wcale nie jest przyjemne. Aż na końcu staje się przykrym obowiązkiem. Doświadczyłeś kiedyś czegoś podobnego? Czytaj dalej.

Obowiązek czy przyjemność?

Jak to się stało, że coś, co było przyjemnością, przekształciłeś w obowiązek? Bardzo prosto. Usztywniłeś reguły. Masz ochotę czytać? Czytaj od 18:00 do 19:00. Innymi słowy: masz mieć ochotę na czytanie między 18:00, a 19:00. A jak nie masz wtedy ochoty? To i tak masz czytać, bo inaczej nie wykonasz planu. Nie zadbasz o swoją rozrywkę. Brzmi idiotycznie? Zgoda. A jednak się zdarza. Nie tylko mnie.

O tym, że plan może być źródłem stresu, już pisałem. Dzisiaj przyglądam się temu z innej perspektywy.

Porzucić konsekwencję?

Czy winna jest konsekwencja? Pozornie. Porzucenie konsekwencji to wylanie dziecka z kąpielą. W ten sposób utraciłbyś swoją produktywność, solidność, przewidywalność. Więcej strat niż pożytku. Zatem czy bycie konsekwentnym oznacza, że nie będziesz mieć żadnych przyjemności? To dopiero paradoks. Przecież specjalnie zarezerwowałeś sobie w kalendarzu czas na czytanie książek, aby o przyjemnościach nie zapomnieć. Ale czy to Twoja konsekwencja zrobiła z tego obowiązek?

Obowiązek czy przyjemność: gdzie tkwi błąd?

Moim zdaniem błąd nie tkwi w konsekwencji, a w braku elastyczności. A to jest jakaś różnica? Jest. Konsekwencja jest dobra. Brak elastyczności: niedobry 🙂 Przeznaczasz czas na odpoczynek i tego się trzymasz? Jednym słowem: dobrze. Na sztywno ustalasz, że relaksem jest czytanie książek. W dwóch słowach: niezbyt dobrze.

Korekta

Wpisuj do swojego kalendarza czas na odpoczynek, relaks. Ale zostaw sobie miejsce na elastyczność. Masz ochotę czytać książkę: czytaj. Wolisz oglądać film: oglądaj film. Chcesz poleżeć na łóżku i porozmyślać: leż i rozmyślaj. Dzięki temu przyjemność nie zamieni się nagle w obowiązek.

No dobrze. Ale przecież o tej zaplanowanej porze możesz nie mieć ochoty na żadne rozrywki. I co wtedy? Wtedy robisz coś innego. To jest czas dla Ciebie. Abyś o siebie zadbał. W taki sposób, jaki w danej chwili najbardziej Ci odpowiada. Masz właśnie ochotę na pracę? OK. O ile taka zamiana jest wyjątkiem, a nie regułą. A jeśli w ogóle nie masz ochoty na relaks i rozrywkę? To może wybrałeś nieodpowiednie godziny. Spróbuj innych. W ogóle szkoda Ci czasu na odpoczynek? Myślę, że robisz sobie krzywdę. Ale to Twoje życie.

Po co Ci to opowiadam?

Opowiadam to osobom, które są do mnie podobne. Chcą się rozwijać. Ale rozumieją, że potrzebny jest też czas na odpoczynek, rozrywkę. Ponieważ są bardzo zajęci, ryzykują, że czasu na rozrywkę zabraknie w nawale zajęć. Więc sobie ten czas z góry blokują. Ja przestrzegam przed sztywnością w planowaniu swoich rozrywek. Ta sztywność każdą wielką przyjemność może z czasem uczynić przykrym obowiązkiem. Pamiętaj o tym.

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *