Osiągasz sukces?

Osiągasz sukces

Zanim zaczniesz czytać dalej, odpowiedz sobie uczciwe na powyższe pytanie. Co znaczy w tym przypadku: uczciwie? Czy można sobie odpowiedzieć nieuczciwe? Można. Uczciwie oznacza, że trzeba przywołać konkretne sytuacje, w których osiągasz sukces i przypomnieć sobie, co się faktycznie stało po osiągnięciu każdego z tych sukcesów. Może się okazać, że Twoja pierwsza odpowiedź brzmiałaby świętuję i odpoczywam, a fakty wskażą np., że w tych konkretnych przypadkach szkoda mi było czasu na świętowanie lub odpoczynek, bo właśnie pojawiło się kolejne wyzwanie.

Osiągasz sukces. Właśnie się okazało, że nie świętujesz i nie marnujesz czasu na odpoczynek. I co z tego?

Osiągasz sukces i nie świętujesz

Wbrew pozorom tracisz więcej, niż zyskujesz.

Po pierwsze

To trochę jak wygrać dużą sumę w totolotka, ale nie odebrać wypłaty. Bo są nowe wyzwania. A Ty już przecież wiesz, że wygrałeś. Nie widzisz związku? OK. Już tłumaczę. Sam sukces to jest ta wygrana, np. kolejny zdany egzamin, zdobyty certyfikat, pokonana bariera, przeprowadzona zmiana itp. To przecież sytuacje, w których osiągasz kolejne sukcesy.

Ale co jest wypłatą? Zdobyte doświadczenie, wiedza, umiejętności. Skoro zdobyte: to chyba nagroda odebrana? Niekoniecznie. Możesz przejść przez trudne doświadczenie, ale nie reflektować, w jaki sposób je pokonałeś, czego Cię ono nauczyło, co następnym razem możesz zrobić lepiej, szybciej. Możesz zdobyć nową umiejętność i o niej zapomnieć, bo nowe wyzwanie przed Tobą i (na pierwszy rzut oka) nie widzisz, w jaki sposób miałbyś nową umiejętność wykorzystać.

A jeśli (w ramach świętowania) przygotujesz historię swojego zwycięstwa, to możesz też zobaczyć, do czego doświadczenie, wiedza i umiejętności, które zdobyłeś, mogą Ci się przydać w przyszłości. Ale jeśli tracisz więcej, niż zyskujesz? Zyskiem ma być najczęściej czas: zamiast go marnować na świętowanie, wykorzystujesz go na pracę nad nowym wyzwaniem. Teoretycznie zyskujesz kilka (kilkanaście) dni, ale raczej nie wykorzystujesz zdobytego ostatnio doświadczenia, wiedzy, czy umiejętności przez cały czas pracy nad nowym wyzwaniem. Często oznacza to, że spędzasz nad nowym wyzwaniem kilka tygodni więcej, niż gdybyś z tych swoich nowozdobytych zasobów skorzystał.

Po drugie

Nie wykorzystujesz okazji do pochwalenia się swoim sukcesem i zdobycia uznania. Z kim lubisz przebywać: z ludźmi sukcesu, czy z przeciętniakami? A inni? Co wolą? To samo. Świętując, pokazujesz, że jesteś człowiekiem sukcesu. Ludzie Cię podziwiają, chcą z Tobą przebywać, uczyć się od Ciebie, w jaki sposób osiągasz sukcesy. Chętnie udzielą Ci rady, żeby podnieść sobie samoocenę, podzielą się tym, w czym uważają się za bardzo dobrych. Możesz się wiele nauczyć. Zawrzeć wiele nowych znajomości, które mogą pomóc w osiągnięciu kolejnego celu.

Dygresja. Wiem. Niektórzy będą zazdrościć. A może nawet szkodzić. Ale to patologia. Nie budujmy naszego zachowania, odnosząc się tylko do patologii.

Po trzecie

Nie dziękujesz sobie. Nie budujesz w sobie poczucia większej wartości, dumy, poczucia sprawczości, odwagi do podejmowania większych wyzwań: skoro dałem radę z taką sprawą, to ja rzeczywiście mogę się porywać na rzeczy wielkie. W szczególności nie dziękujesz swojej podświadomości, która Ci podsuwała fajne pomysły, przypominała o różnych sprawach itp. Skoro nic z tego nie ma (podświadomość lubi być nagradzana) to następnym razem nie będzie się już tak starać.

Osiągasz sukces i nie odpoczywasz

Po pierwsze

Prosisz się o porażkę. A w zasadzie (nieświadomie) ją sobie programujesz. Chyba nie wierzysz, że jesteś niezniszczalny. Wcześniej czy później, praca bez odpoczynku musi się skończyć katastrofą. U Ciebie się nie zdarzy? A dlaczego? Bo w końcu odpoczniesz? A jak to się stanie, skoro nie masz w zwyczaju odpoczywać. U Ciebie zdarzy się później? Tym gorzej: katastrofa będzie większa. Może syndrom wypalenia zawodowego, z którego wychodzi się przynajmniej przez rok.

Po drugie

Nie masz czasu na refleksję, które wyzwanie podjąć jako kolejne. Łapiesz pierwsze z brzegu i naprzód. A może dużo sensowniej byłoby najpierw zająć się czymś innym, bo to jest ważniejsze na tym etapie Twojego życia. Albo dałoby taką umiejętność, która przyspieszyłaby kilkukrotnie osiągnięcie celu, który właśnie złapałeś. Zajrzyj do tekstu o Doerach: Jesteś Doerem czy Thinkerem?

Twój ruch, kiedy znów osiągasz sukces

Nie zgadzasz się z moimi tezami? Napisz o tym, proszę. Ale jeśli się zgadzasz, to zdecyduj (już, teraz, a nie jutro), co zrobisz, gdy osiągniesz kolejny sukces. I zapisz to sobie. Proszę. Jeszcze lepiej: podpisz się pod tym. A najlepiej: pokaż ten podpisany dokument osobom, które są dla Ciebie ważne. Dodatkowo poproś je o pomoc, abyś dotrzymał słowa, gdy ta chwila nadejdzie.

Nie żartuję, każdy kolejny krok (opisany wyżej) zwiększa szanse, że swoje postanowienie rzeczywiście wcielisz w życie. Nie wierzysz? Zajrzyj do artykułu: Motywacja do pracy, do nauki.

Podobał Ci się ten artykuł?

Jeżeli tak, to zapisz się, aby otrzymywać powiadomienia o artykułach o przywództwie, zarządzaniu, produktywności, rozwoju osobistym i zawodowym, emocjach, relacjach.


Nikomu nie przekażę Twojego adresu.

Komentarze

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *