Robisz czasem przegląd swojej szafy? Kiedy? Gdy nie mieszczą się nowe rzeczy, które sobie kupiłeś? To znaczy, że już posiadasz zbyt dużo. Co spowodowało, że kupiłeś sobie nowe elementy ubioru? Raczej nie problem typu nie mam się w co ubrać. Skoro szafa jest pełna. Moda? Presja otoczenia? Czy Twoja wewnętrzna potrzeba posiadania kolejnej ładnej rzeczy? Skąd się bierze ta potrzeba posiadania więcej? Co Ci daje? A co Ci zabiera?
Kupuj! Mimo, że już posiadasz zbyt dużo
Żyjemy w świecie, który każe nam ciągle kupować. Jeśli przestaniemy kupować system gospodarczy się rozsypie. Padną firmy produkcyjne. Ludzie nie będą mieli pieniędzy. Padną więc też firmy usługowe. Nie będzie pracy, dochodów: nie będzie wpływów do budżetu. Nie będzie na pensje dla służby zdrowia, szkolnictwa, policji, urzędników, wojska, itp. Rząd dodrukuje pieniędzy. Ale to wywoła potężną inflację. Będzie wielki kryzys.
Czy na pewno? Ja mam wątpliwości. Jednak nie o tym chcę teraz pisać. Chcę Ci pokazać skąd ten pęd do zakupów się wziął. Może nie musisz mu ulegać. Bo ten pęd ma swoją ciemną stronę. Płacisz dodatkową cenę, gdy posiadasz więcej.
Bogactwo
Pieniądze nie są niczym złym. Bogactwo jest moralnie dobre. Uwalnia od lęku przed niepewną przyszłością. Pozwała nie kraść, nie uciekać się do przestępstwa w trosce o swoje zdrowie i życie. Oczywiście, istnieje niebezpieczeństwo, że Twój apetyt będzie rósł w miarę jedzenia. Masz zaoszczędzone 20 tysięcy? Chcesz mieć 100 tysięcy. Masz 100 tysięcy? Chcesz mieć milion. Itd. Tym też teraz nie chcę się zajmować.
W normalnych warunkach część dochodów wydajesz na potrzeby bieżące, a część oszczędzasz. Pytanie, które stawiam dzisiaj brzmi: co zaliczasz do potrzeb bieżących? Które z wydatków były naprawdę uzasadnione? Innymi słowy: co naprawdę musiałeś kupić? Co kupiłeś w nadmiarze? Kupiłeś coś z powodu reklamy, mody? Choć było Ci zbędne?
Co tracisz, gdy posiadasz zbyt dużo?
Przede wszystkim tracisz czas spędzany na:
- zakupach
- przystosowaniu nowej rzeczy do używania
- konserwacji nowej rzeczy w czasie użytkowania
Drobiazgi? Nie sądzę. Jasne, jeśli robisz drobne zakupy: nie ma problemu. Jedzenie np. nie wymaga zbyt wielu zabiegów konserwacyjnych. A jeśli o nich zapomnisz możesz wyrzucić zepsute jedzenie do śmieci. Poczujesz się nieswojo, że marnujesz jedzenie? To będzie Twoja kolejna strata.
W przypadku ubrań możesz powiedzieć, że nic się nie zmienia. I tak prałeś swoje ubrania. Teraz też pierzesz. Może nawet robisz tyle samo prań wcześniej. Ale to oznacza, że innych swoich ubrań używasz rzadziej. A może niektórych przestałeś używać? Po co je więc trzymasz? Na wszelki wypadek? A gdy szafa jest za ciasna? Kupujesz nową szafę? Pakujesz stare ubrania w pudła i wynosisz do piwnicy? Oddajesz niepotrzebne rzeczy organizacjom charytatywnym? Wyrzucasz część ubrań? Tak naprawdę, tylko dwa ostatnie rozwiązania uwalniają Cię od dodatkowych prac konserwacyjnych związanych z nowym zakupem. Ale wtedy, gdy pozbędziesz się rzeczy starych. Najlepiej przynajmniej tylu starych, ile kupiłeś nowych.
Duże zakupy
Co się dzieje przy większych zakupach? Np. elektronika, samochód, mieszkanie. W przypadku elektroniki, sporo czasu zajmuje nauka obsługi nowego urządzenia. Połączenie go z innymi. Przystosowanie do swoich potrzeb. A i potem trzeba aktualizować, naprawiać, itp. To jest ekstra czas, który trzeba zainwestować. Nawet, jeśli urządzenie poprzedniej generacji się wyrzuci lub odda innym.
Samochód też wymaga nauki obsługi, tankowania, mycia, sprzątania w nim. Potem ubezpieczania, przeglądów, napraw, dokupowania części zamiennych, dodatkowego wyposażenia.
Z mieszkaniem jest jeszcze więcej zachodu. Nawet, jeśli nie jest to kolejny dom: to dochodzi przeprowadzka, urządzanie się w nowym miejscu, przyzwyczajanie do nowego rozkładu pomieszczeń, lokalizacji gniazdek, przełączników, itp.
O co mi chodzi?
O spostrzeżenia Davida Allena autora projektu Getting Things Done. Sam odkryłem:), że jedyną walutą, która naprawdę się liczy, jest mój czas. Nie wiesz, ile tego czasu masz. Tym cenniejszy się staje. Jeśli poświęcisz go na robienie A masz go mniej na robienie B.
David Allen uświadomił mi, że sporą część czasu spędzamy na konserwacji tego, co już mamy. Im więcej rzeczy posiadasz, tym więcej czasu musisz poświęcać na ich konserwację. W przeciwnym wypadku, zaczniesz je tracić. Jeśli spędzasz czas na konserwacji: masz go mniej na odpoczynek, swoją pasję, itp. Im więcej rzeczy posiadasz, tym mniej masz czasu na doświadczanie szczęścia.
Posiadasz zbyt dużo, bo obrastasz w rzeczy
Z czasem masz coraz więcej rzeczy. To jest przecież dowód na to, że odniosłeś życiowy sukces. Było Cię stać na kupienie sobie wielu rzeczy. Ale czy to jest Twoja definicja szczęścia? Jeśli te rzeczy zabierają Ci czas, którego masz coraz mniej?
Recepta
Nie powiększaj swojego zbioru rzeczy bez ważnego powodu. Kupujesz nową rzecz? Wybierz rzecz, którą już posiadasz i przekaż innym (lub wyrzuć). A najlepiej, gdy przekażesz (lub wyrzucisz) więcej niż jedną. Np. kupiłem nową koszulę: oddaję na potrzeby hospicjum klika koszul, których od dawna nie używam. W ten sposób będziesz spędzać coraz mniej czasu na konserwacji rzeczy. Tych rzeczy będzie coraz mniej. Zyskasz czas na sprawy, które są dla Ciebie naprawdę ważne.