Wielozadaniowość u ludzi

Wielozadaniowość u ludzi

Jak większość z nas, pewnie chcesz robić wszystko lepiej, szybciej, więcej. Stąd pomysł naśladowania komputerów 🙂 wielozadaniowość u ludzi. Ale czy ludzie mają predyspozycje do wielozadaniowości?

Komputery są wielozadaniowe. Mogę teraz pisać tekst, używając edytora tekstu. Jednocześnie mój komputer kopiuje dane na inny dysk. Uruchomiłem też YouTube i słucham muzyki relaksacyjnej. Czasem zlecam jeszcze komputerowi przerobienie filmu np. z formatu mts na mkv. Komputer robi to wszystko jednocześnie. Zazwyczaj, na podstawie tego, jak pracuje mój edytor tekstu, nie potrafię stwierdzić, czy na komputerze uruchomione są inne programy. W końcu obecne procesory mają po kilka rdzeni. Z drugiej strony, gdy chodzi o dostęp do dysku, to czasem różnice daje się zauważyć. Ale przecież ludzie mają tylko jeden mózg.

Wielozadaniowość u ludzi

Potrafisz jednocześnie jechać samochodem i rozmawiać przez telefon? Albo jeść obiad i czytać gazetę? Zatem wielozadaniowość jest możliwa. Z tym nie polemizuję. Proponuję jednak przyjrzenie się kwestii: czy wielozadaniowość Ci służy?

Wielozadaniowość u ludzi. Argumenty za

Możliwość wykonania większej liczby zadań w tym samym czasie. To w gruncie rzeczy jedyny merytoryczny argument, jaki się słyszy. W tym argumencie brzmi też duma z bycia wielozadaniowcem: robię więcej niż inni.

Argumenty przeciwko wielozadaniowości

Praca jednocześnie nad kilkoma zadaniami powoduje, że mózg, co chwilę musi się przełączać. Jeśli jedziesz samochodem i jednocześnie rozmawiasz przez telefon, to Twój mózg przełącza się między obserwacją i analizą sytuacji na drodze a rozmową telefoniczną. W konsekwencji czas reakcji jest opóźniony. Nawet jeśli rozmawiasz przez zestaw głośnomówiący. Czas reakcji jest też opóźniony, gdy jako kierowca rozmawiasz z pasażerem obok (bez użycia telefonu). Wielozadaniowość u ludzi zwiększa prawdopodobieństwo popełnienia błędu.

Ok. Ale przecież nie za każdym razem popełnia się błąd. Większość tych sytuacji nie kończy się tragicznie. Poza tym niektóre zadania w ogóle nie mają szans na spowodowanie tragicznych skutków. Zgoda. Jednak problem polega na czym innym. Wielozadaniowość zwiększa czas potrzebny na wykonanie wszystkich zadań. Przełączając się między zadaniami mózg zużywa trochę czasu na powrót do kontekstu zadania, nad którym ma teraz pracować. W skali dnia to dość duża strata. Oczywiście zależy ona również od stopnia komplikacji zadań, nad którymi pracujesz.

Uwaga: Nie uważam za wielozadaniowość u ludzi takiej sytuacji, gdy ktoś najpierw uruchomi na komputerze kopiowanie plików, które będzie trwało kilka godzin, a w tym czasie zajmie się pisaniem tekstu na blog. To jest akurat przykład dobrego planowania kolejności wykonania zadań, a nie wielozadaniowość. Wielozadaniowość pojawiłaby się wtedy, gdyby taka osoba pisałaby jedno zdanie, potem kopiowała jeden plik, pisała kolejne zdanie i znowu kopiowała kolejny plik itd.

Sprawdź

Jesteś wielozadaniowcem? Nie wierzysz, że ta strategia jest nieoptymalna? Sprawdź, jak działa wielozadaniowość u ludzi. Na sobie.

Do testu potrzebujesz powtarzających zadań. Raz zajmuj się nimi wszystkimi jednocześnie, przełączając się pomiędzy nimi. Innym razem ustal ich kolejność i zajmuj się tylko jednym zadaniem na raz. Gdy skończysz jedno, zaczynasz drugie. Itd. Na koniec porównaj czasy wykonania wszystkich zadań.

Twierdzę, że pracując sekwencyjne, skończysz wcześniej. W dodatku będziesz mniej zmęczony. Jeśli okaże się, że nie mam racji, napisz o tym w komentarzu. Tylko bardzo proszę o szczegóły Twojego eksperymentu.

Dygresja: Mam swoją teorię na temat jak działa wielozadaniowość u ludzi i jakie jest jej źródło. To stres. Lęk przed tym, że nie zdołasz wykonać wszystkich zadań, które masz w planie. Więc myślisz, że przynajmniej lepiej wszystkie rozpocząć 🙂 Najlepiej, żeby żadnego nie pominąć. Im większy stres, tym częstsze przełączanie między zadaniami. W praktyce: tym gorszy efekt końcowy. Co o tym sądzisz?

Komentarze

  1. Dodałbym jeszcze, że przy realizacji złożonych zadań człowiek potrzebuje czas na skupienie uwagi.

    Każde oderwanie od tematu, powoduje, że ponownie musimy wejść w 'tryb skupienia’. Osobiście, gdy pracowałem np. nad złożoną umową, prosiłem, aby przez 2h nikt mi nie przeszkadzał. Pocztę mam ustawioną tak, że jest pobierana co 90 min. Unikam w ten sposób rozpraszania przez komunikaty o nowej poczcie.

Zostaw komentarz

*

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *